Byłam mile zaskoczona intensywnością dyskusji, która rozgorzała po tym niszowym z założenia pokazie. Dlatego dziękuję nie tylko młodemu reżyserowi za wyczerpujące odpowiedzi na padające z sali pytania, lecz również tym, którzy je zadawali - wspaniałej nokowej publiczności, która, jak zwykle współtworzyła atmosferę wieczoru. Dziękuję również za rozmowy w kuluarach. Miło poczuć, że to co się robi jest potrzebne.
wtorek, 22 stycznia 2013
Piątkowy wieczór z animacją - 18 stycznia 2013
Obejrzeliśmy filmy klasyka polskiej animacji - Mirosława Kijowicza ("Drogę" i "Wiklinowy Kosz") i sześć krótkometrażówek Michała Mroza, który gościł u nas po projekcji. Nie tylko on zresztą. Wraz z Michałem "przyjechali" do Nadarzyna bohaterowie jego filmów: postać ogrodnika-demiurga z "Drzewa", baletnica z "Marionetek" i robot ze "Zgrzytu". Cała trójka zmieściła się do niewielkiego pudelka. Każdy z widzów Nokowego Kina mógł osobiście sprawdzić (zobaczyć, dotknąć) jak "działa" lalka do animacji.
Byłam mile zaskoczona intensywnością dyskusji, która rozgorzała po tym niszowym z założenia pokazie. Dlatego dziękuję nie tylko młodemu reżyserowi za wyczerpujące odpowiedzi na padające z sali pytania, lecz również tym, którzy je zadawali - wspaniałej nokowej publiczności, która, jak zwykle współtworzyła atmosferę wieczoru. Dziękuję również za rozmowy w kuluarach. Miło poczuć, że to co się robi jest potrzebne.
Byłam mile zaskoczona intensywnością dyskusji, która rozgorzała po tym niszowym z założenia pokazie. Dlatego dziękuję nie tylko młodemu reżyserowi za wyczerpujące odpowiedzi na padające z sali pytania, lecz również tym, którzy je zadawali - wspaniałej nokowej publiczności, która, jak zwykle współtworzyła atmosferę wieczoru. Dziękuję również za rozmowy w kuluarach. Miło poczuć, że to co się robi jest potrzebne.
Pozdrawiam najserdeczniej,
Dorota suwalska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz